EN

23.05.2001 Wersja do druku

Początek końca?

Po całorocznych zapasach z lite­raturą - po większej części - am­bitną i poważną, białostocki teatr poważył się wystawić farsę. Rzecz nazywa się "Koniec po­czątku" - oby nie okazała się po­czątkiem końca ambicji Drama­tycznego. Sztukę Seana O'Casey'a wyreżysero­wał Piotr Kowalewski (założyciel, re­żyser i aktor Teatru im. Józefa Węgrzyna w Ełku), zagrali: Danuta Bach, Robert Ninkiewicz i Sławomir Popławski, a sce­nografię popełniła Magdalena Gajewska. Trud pięciu wymienionych osób zaowo­cował doskonałym teatralnym fastfoodem: dowcip ma gruby jak buła w big macu, tekst przypomina hamburgera (uszczelnia raczej, niż smakuje), a całe da­nie ocieka ketchupową krwią. Spożywa się szybko i bez specjalnych oporów. Istotna różnica pomiędzy sceną a loka­lem z fastfoodami polega na tym, że w tym ostatnim po spożyciu kanapki za­zwyczaj nie dochodzi do totalnej demolki. Wysilnie śmieszne "Koniec..." ma na początku okres rozkręcani

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Początek końca?

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny nr 119

Autor:

Jerzy Szerszunowicz

Data:

23.05.2001

Realizacje repertuarowe