EN

14.05.1990 Wersja do druku

Pochylić się nad człowiekiem

PRZEZ TEATR PRZECIĄGA żałobny kondukt. Słychać końcowe modlitwy, potem odgłos zasypywanej ziemi. Grabarze rzucają liny i deski. Cisza. W MROCZNEJ CMENTARNEJ "KANCIAPIE" pojawia się ona: Genowefa Szczur, sprzątaczka ko­munalna. I zaczyna swój długi dramatyczny monolog. A jakże, pamięta to wszystko, co działo się od czasóv: Stalina po lata osiem­dziesiąte. Opowiada z pasją pros­tej kobiety, której widzenie ob­naża obłudę i zakłamanie, strach i grozę. Mówi językiem czasem tak prymitywnym, że aż budzą­cym wewnętrzny sprzeciw widza. Rozrachunek Genowefy Szczur z przeszłością, w której przyszło jej żyć, to jeden i wcale nie naj­ważniejszy nurt fabularny. Ma ta sprzątaczka cmentarna swoją drogę krzyżową wyznaczoną przez "nańduchowe", jak twierdzi, podrzutkowe fatum. Miota się mię­dzy niespełnionym marzeniem i przegranym życiem. Nie usiądzie do stołu wigilijnego przepędzona od drzwi przez własną córkę. WIELKI PIĄTEK CZYLI KOBIET

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pochylić się nad człowiekiem

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Jerzy Derenda

Data:

14.05.1990

Realizacje repertuarowe