EN

20.03.1975 Wersja do druku

Pochwała "Jednookiego"

TRZEBA mieć wiele tupetu, by tak jak jeden z recenzentów wrocławskich najpierw się bez żenady przyznać że się w ogóle nie zna tekstu autorskiego a potem zgłaszać zastrzeżenia do reżyserii, która - co może stwierdzić tylko ten, kto jednak egzemplarz sztuki przeczytał - jest wyjątkowo wierna właśnie autorskiemu tekstowi, a jednocześnie pełna inscenizacyjnego polotu.

Dając na wrocławskiej scenie kameralnej polską prapremierę "Jednookiego", Eduarda Maneta, Wanda Laskowska zrobiła to z ogromną kulturą, ściśle przestrzegając szczegółowych didaskaliów autora, co stanowi tylko wyraz jej uzasadnionego zaufania do pisarza, który jest przecież więcej niż stuprocentowym człowiekiem teatru (będąc niegdyś krytykiem, a później - jednocześnie - autorem aktorem, reżyserem, szefem zespołu teatralnego). Widząc, jak bardzo Manet "czuje scenę" jak doskonale zna reguły prawdziwej teatralności Laskowska poprowadziła aktorów i całość inscenizacji w kierunku możliwie wszechstronnego spełnienia jego intencji autorskich. Nawet w zakresie tego "ruchu scenicznego", o którym z irytacją pisze wspomniany tu recenzent a którego reżyserka nie wymyśliła dla "modnego" i często sztucznego wzbogacenia inscenizacji ("reżyser ma pomysły"), lecz po prostu wzięła pod uwagę fakt, że autor z rzadko spotykaną drobiazgowością ruch ten w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pochwała "Jednookiego"

Źródło:

Materiał nadesłany

"Wiadomości" nr 12

Autor:

Tadeusz Lutogniewski

Data:

20.03.1975

Realizacje repertuarowe