EN

30.01.1987 Wersja do druku

Po wyjściu z Balkonu

"Inaczej sobie tego Geneta wyobrażałam". "Po co Go w ogóle grają?", "O co tu właściwie chodzi?". Takie i tym podobne opinie padały z ust widzów opuszczających teatr po premierze "BALKONU" JEANA GENETA. Można by oczywiście dodać, że były to na pewno sądy ludzi mniej wyrobionych, uczęszczających do teatru rzadko i w tym wypadku stykających się z owym francuskim autorem po raz pierwszy. Ale przecież teatr nie jest z kolei miejscem, w którym gra się jedynie sztuki dla profesjonalistów związanych z teatrem w ten czy inny sposób. Teatr powinien zadowalać przeciętnego widza i jemu bezwzględnie służyć. Z Genetem jednak sprawa wygląda trochę inaczej. Wydaje się, że do tej pory autor ten nie zo­stał, przez swoich współczesnych zrozumiany do końca. Klucz do "Balkonu" wciąż jest jakby nieznany. Światowe realizacje tej sztuki sygnowane tak wybitnymi nazwiskami jak BROOK, STREHLER czy PISCATOR nie spotkały się z aprobatą i życzliwym przyjęciem nawet u

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po wyjściu z Balkonu

Źródło:

Materiał nadesłany

Wieczór Wrocławia nr 21

Autor:

Alina Sachanbińska

Data:

30.01.1987

Realizacje repertuarowe