Jerzy Żurek dał się poznać jako autor chwalonej sztuki "Sto rąk, sto sztyletów". Otrzymał nawet za nią na poprzednim 21 Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych nagrodę za debiut dramaturgiczny szczęśliwie wprowadzony na scenę przez Jerzego Krasowskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Druga sztuka, jak uczy życie, zawsze jest słabsza od debiutu, tak też jest w tym wypadku. Żurek porwał się na temat Szekspirowski i zapragnął dopisać swój kawałek do "Hamleta". Gdybym był złośliwy, mógłbym dodać, iż autor "Po Hamlecie" będzie miał co robić do końca życia, bo można pospekulować co byłoby po królu Lirze, Otellu, Ryszardzie III i innych tytułowych i nie tytułowych bohaterach Szekspira oraz klasyków wielu, nie wyłączając naszych polskich Mickiewiczów i Słowackich. Intencje dramaturga wydają się jednak szlachetne, można w nich wyczytać przede wszystkim krytyczny stosunek do określonych mechanizmów politycznych działa�
Tytuł oryginalny
Po Hamlecie i... po herbacie
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 133