EN

22.01.2011 Wersja do druku

Płyta ze "Starenią" w tle

Przyznam, że lubię Rafała Jędrzejczyka; ma estradowy wdzięk, jakiś spokój w sobie i tak niedzisiejszo kultywuje przedniojęzykową wymowę "ł". Jest w śpiewie tego aktora jakaś naturalna nadobność, że użyję tego ładnego słówka, jest męska powściągliwość, poparta świadomością warsztatu i ufnością w wartość nut i podawanej z szacunkiem dla słowa poezji - o płycie Rafała Jędrzejczyka "Jeszcze się wszystko da odkręcić" pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

W młodości bywał w teatrze Groteska, w Rozmaitościach, chciał zostać Robin Hoodem. Został aktorem. Jak się miało ojca znakomitego dziennikarza, piszącego m.in. o teatrze, jak się żyło w atmosferze poszanowania dla książek, muzyki, sceny... To "Dziady" Konrada Swinarskiego podziałały na wyobraźnię nastolatka i kazały myśleć o zawodzie aktora; reszty dokonał Festiwal Małych Form Teatralnych, organizowany - do dziś! - w krakowskim II LO. Zatem złożył papiery na PWST, w odwodzie mając... Wydział Maszyn AGH. Dostał się od razu i od razu po dyplomie trafił do Starego Teatru, wtedy, w roku 1980, za dyrekcji Jana Pawła Gawlika, jakże znaczącego, i to w skali nie tylko kraju. Zaczął na scenie Kameralnej od bułgarskiej sztuki "Próba lotu". Stanął na scenie, a sala, nic to, że kameralna, wydała mu się wielką przepastnie bezbrzeżną. Podobne przerażenie przeżyje ileś lat później, stojąc na scenie Sali Kongresowej. To już z Piwnicą pod Barana

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Płyta ze "Starenią" w tle

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

22.01.2011