EN

6.10.2001 Wersja do druku

Płaski pejzaż

Miłość szesnastoletniej intelektualistki i trzydziestoparoletniego genialnego filozofa, tak tragicznie zakończona, w dodatku udokumentowana ich listami, miała wszelkie szanse, by przejść do legendy. I przeszła.

Czy sztuka Rogera Vaillanda interesująco przedstawia, czy tłumaczy tę nie tyle zagadkową, ile niezwykłą historię - niezwykłą głównie z powodu intrygujących charakterów jej bohaterów? Obawiam się, że to w listach jest więcej materiału do zastanowienia się nad tym, jakimi drogami chodzą ludzkie losy. Sztuka Vaillanda wydaje się cokolwiek anachroniczna. Bohaterowie przemawiają ozdobnie, choć niby potocznie, i ta pełna złotych myśli słowna przestrzeń staje się coraz bardziej nużąca. Spektakl Agaty Dudy-Gracz płynie powoli; reżyserka najwyraźniej chciała, byśmy mieli czas przyjrzeć się tworzącym tę historię ludziom, wniknąć w ich dusze i klimat epoki. Jednak nie udało się stworzyć takich ludzi, którym mielibyśmy ochotę się przyglądać. Postaci są w gruncie rzeczy dość papierowe, a kontakt między aktorami polega głównie na intensywnym wpatrywaniu się w siebie. Niewiele jednak z tego wpatrywania się dla widza wynika - iskry nie prz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta w Krakowie" nr 234

Autor:

Joanna Targoń

Data:

06.10.2001

Realizacje repertuarowe