EN

30.03.2011 Wersja do druku

Płacz prymasa

"Polacy" w reż. Gabriela Gietzky'ego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Andrzej Horubała w UWAŻAM RZE.

W "Polakach" dokonano karkołomnego połączenia cytatów z dzieł dwóch wielkich rodaków. Płakał! Prymas Tysiąclecia, niezłomny książę Kościoła, osadzony w na wpół zrujnowanym dawnym klasztorze, w roku 1953, gdy Witold Gombrowicz publikował pierwsze słowa "Dziennika", płakał. Z satysfakcją, nadzieją czytali zapewne raport o nastrojach prymasa w warszawskiej centrali, bo przecież uwięzienie Wyszyńskiego miało być preludium do jego złamania i procesu. Mieli już nawet świadka, księdza Tomasza Rusaka, który w słonecznym 1952 roku złożył zeznania dotyczące współpracy Wyszyńskiego z Gestapo. A jak! Miało pójść na całego. Prymas płaczący. Widok przedziwny. Szczupłe ciało pięćdziesięcioparolatka w sutannie wstrząsane konwulsjami rozpaczy. Płakał. Nad czym? Nad klęską swojej polityki ugody z komunistami? Bo przecież w 1950 roku episkopat obiecał, iż "zwalczał będzie zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętno

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Płacz prymasa

Źródło:

Materiał nadesłany

UWAŻAM RZE nr 8/28.03

Autor:

Andrzej Horubała

Data:

30.03.2011

Realizacje repertuarowe