Osoby

Trwa wczytywanie

Ewa Starowieyska

Absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, rozpoczynała pracę w teatrze w okresie burzliwych przemian po roku 1956. Dokonywały się one także w polskiej scenografii, która uwalniała się z okowów socrealizmu, wchodząc w dialog ze sztuką Zachodu. Starowieyska nie była jednak „awangardzistką” czy „nowinkarką”, chociaż chętnie czerpała m.in. z inspiracji surrealizmu (dramatyzowała nastrój przeskalowaniami proporcji obrazu, niepokojącymi „pęknięciami” materii lub rysami i „liszajami” w fakturze ścian scenicznych wnętrz), pop-artu czy taszyzmu. Już we wczesnych realizacjach – jak np. Anioł zstąpił do BabilonuFrank V Dürrenmatta w Teatrze Dramatycznym we współpracy z reżyserem Konradem Swinarskim (1961, 1962) – operowała nowoczesnym językiem scenografii: metaforyzowała obraz sceniczny, podkreślała teatralność kompozycji przestrzeni.

Pracowała w różnych teatrach, w Polsce i za granicą, ale związana była głównie z warszawskim Teatrem Współczesnym za długiej dyrekcji Erwina Axera. Tutaj powstały jej najważniejsze prace, zaliczane dzisiaj do klasyki polskiej plastyki teatralnej. Na płytkiej i niewielkiej rozmiarami scenie Współczesnego wielokrotnie dokonywała cudów teatralnej iluzji, tworząc swoiste „kompakty” przestrzeni. Na przykład w Irkuckiej historii Arbuzowa (1967) połączyła kilka miejsc akcji: pokój w mieszkaniu, podwórko, a nawet fragment smutnego pejzażu w głębi sceny – dwa bezlistne drzewa. W Marii Stuart Friedricha Schillera (1969) było na odwrót: dla wszystkich miejsc akcji powstała jedna uniwersalna przestrzeń, sala, której ściany wysłane były stylowymi gobelinami ze scenami zwierzęcymi i myśliwskimi. We wcześniejszym przedstawieniu Dochodzenia Weissa, również w reżyserii Axera (1966), widzowie oglądali świat surowy i ascetyczny; aktorzy siedzieli na scenie i mówili tekst, mężczyźni ubrani we współczesne garnitury, kobiety w kostiumach; jedynym znaczącym rekwizytem były, skrywające spojrzenie oskarżonych, ciemne okulary.

Teatr to całość. Ewa Starowieyska

Ciekawe rozwiązania przestrzenne przyniosły również prace z lat 80. i 90. oraz te późniejsze (Mistrz i Małgorzata wg Bułhakowa, Komediant Bernharda, Miłość na Krymie Mrożka). Za pomocą wybranego detalu Starowieyska potrafiła przekształcić realne w nierealne, często wyolbrzymiała jakiś element typowy dla epoki czy dla nastroju sztuki. Chętnie wykorzystywała sentymentalne lub dramatyczne znaczenia przedmiotów gotowych, zużytych i starych. W wielu realizacjach dało o sobie znać jej świetne poczucie humoru. W Androklesie i lwie George’a Bernarda Shaw brawa na widowni wzbudzało każde pojawienie się lwa – lalki z wielkim łbem i rozczochraną grzywą (uruchamianego przez osoby schowane wewnątrz jego „ciała”). W Matce znalazły się żartobliwe nawiązania do malarstwa Witkacego, ściany i drzwi pokoju pokrywały secesyjne linie, natomiast charakteryzacja aktorów utrzymana była w stylu niemieckiego kina ekspresjonistycznego. W Pastorałce Schillera Starowieyska bawiła się konwencją dawnego teatru, a także ikonosferą sztuki sakralnej i  ludowej (podobnie w Po górach, po chmurach Brylla). W Macbetcie Ionesco oglądaliśmy dowcipne wariacje na temat kostiumu historycznego.

Niezawodną bronią Ewy Starowieyskiej, która tak umiejętnie wykorzystywała i łączyła wszelkie możliwości, jakie dają linia, płaszczyzna, bryła, światło i cień, był jednak przede wszystkim kolor. Stosowała go jako dominujący środek wyrazu w wielu pracach. Przetwarzała przez pryzmat barwy zarówno repertuar współczesny (Emigranci Mrożka,1975), jak klasyczny (Wielki człowiek do małych interesów Fredry, 1968), ale punktem wyjścia jej plastycznej interpretacji był zawsze tekst. Swoim talentem i rozległą kulturą artystyczną przez lata współtworzyła Axerowski teatr słowa i myśli. Od początku swojej artystycznej drogi przystała na podporządkowanie się reżyserowi; akceptowała użytkową rolę scenografii. W jednym z wywiadów mówiła: „Jeśli plastyk chce sam siebie pokazać – to jest bardzo dużo możliwości – malarstwo, happening – w których można się wypowiedzieć. Dla mnie teatr jest dlatego interesujący, że nie jest to wyłącznie scenografia. Jest aktor, jest reżyser, jest również scenograf”. W innej rozmowie dodała: „Teatr to całość”.

Barbara Osterloff

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji