EN

11.05.1994 Wersja do druku

Krymska miłość

KIELCE. Tego spektaklu nie można obejrzeć wbiegając zdyszanym do teatru, bo nie jest to inscenizacja łatwego utworu. Zanim widz zajmie miejsce na widowni, musi się wyciszyć, aby móc śledzić powikłane losy bohaterów w ciągu XX wieku. Zobaczyć jak w miarę upływu czasu zmieniają się wartości, kiedyś ważne idee stają się śmieszne, a na ich gruzach zostaje tylko miłość. Mowa tu o "Miłości na Krymie" Sławomira {#au#87}Mrożka{/#}. Kielecka premiera sztuki, reżyserowanej przez Piotra {#os#5868}Szczerskiego{/#}, odbyła się 7 maja w Teatrze im. S. Żeromskiego. Tutaj Mrożek nie kreśli swoich bohaterów z dobroduszną ironią. Humor postaci i sytuacji, w jakie są uwikłane jest gorzki, a komedia przeplata się z tragedią. "Miłość na Krymie" nie jest sztuką o szczęśliwej miłości, ale nie spełnionej. O rozmijaniu się uczuć. Rzecz dzieje się w Rosji, ale równie dobrze mogła się zdarzyć i u nas. Naszych bohaterów poznajemy w roku 1910. W przytuln

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Dnia nr 89

Autor:

Małgorzata Górak

Data:

11.05.1994

Realizacje repertuarowe