"Jestem brudny, gryzą mnie wszy. Świnie, kiedy na mnie patrzą, dostają wymiotów. Strupy i wypryski trądu obrosły mi ciało pokryte żółtawą ropą..."
Obrzydliwe, prawda? Hrabia Lautreamont w jedynym swym znanym światu dziele "Pieśni Maldorora" prowadzi czytelnika poprzez sceny i wizje nasycone makabrą, złem, szaleństwem, zmysłowością, bluźnierstwem, okrucieństwem, wzbudzając tyleż zgorszenie i odrazę, co ... zachwyt. Przedstawienie w "Studio", zrealizowane 120 lat po ukazaniu się dzieła, nie tak szokuje ekscesami słowa, jak zapiera cech pięknem scenicznej wizji. Hrabia de Lautreamont to pseudonim literacki Izydora Ducasse'a, o którego krótkim życiu (zmarł mając 24 lata) niewiele wiadomo. Urodził się w rodzinie emigrantów francuskich w Montevideo, nauki pobierał we Francji. Dzieło swego życia pisał w paryskich hotelach, a pisał podobno w sposób, który zrywał na równe nogi współmieszkańców. Ten kompozytor słowa pisywał nocą, waląc w wynajęte pianino, pewnie w poszukiwaniu rytmu frazy Zmarł w listopadzie 1870 r. nie wiadomo na co. Wśród czytelników miał tyluż zajadłych przeciwników,