EN

5.12.1992 Wersja do druku

Triumf bladego krętka

Fermentacja bladego krętka -- tak dosadnie wyraził się o twórczości nie jakiego Izydora Ducasse, Francuza dziewiętnastowiecznego żyjącego w młodości w Urugwaju, używającego pseudonimu Lautreamont, bo tatuś nie życzył sobie by kalać niegodziwościami spływającymi spod pióra synka rodowe nazwisko - sam Maeterlinck. Verlaine uważał Lautreamonta za poetę wyjącego, Camus twierdził, że jego twórczość - to śmiech ust przeciętych brzytwą. Słowem, człowiek uważany przez Francuzów za czołowego i pierwszego surrealistę w literaturze, przeklętego, obyczajowego potwora i - jednak, dziś: klasyka - pojawił się w polskim teatrze i stołecznym życiu towarzyskim tej jesieni raptem, brawurowo w nie lada towarzystwie. Teatr STUDIO od dawna ma opinię ekskluzywnego warsztatu wykuwania awangardy wedle polskiej modły, jak sobie to obmyśli jego szef, Jerzy Grzegorzewski. Tłumów tu nfiema, poza premierami, no, bo... awangarda. A teraz nagle - szał. Warszawa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Triumf bladego krętka

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Szczeciński nr 287

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

05.12.1992

Realizacje repertuarowe