Fenomen intensywnej obecności Czechowa na polskich, a i europejskich scenach, wart jest oddzielnego rozważenia. Pozostaje faktem, że w każdym mieście posiadającym więcej niż jeden teatr można dziś obejrzeć dwie, trzy sztuki Czechowa, a trzeba dodać, że ten teatralny boom trwa od lat niemal dziesięciu. Szczupły ilościowo dorobek dramaturgiczny rosyjskiego pisarza zajmuje nieproporcjonalnie wielki obszar repertuaru i zapewne wypełnia jakąś istotną lukę, powstałą po roku 1989. (Choć nieraz można powziąć podejrzenie, czy aby dyrektorzy teatrów nie kierują się zasadą wyrażoną w Rejsie Piwowskiego: Ja lubię tylko takie melodie, które znam". Skoro publiczność zna Wujaszka Wanię, to niewątpliwie przyjdzie obejrzeć. Dramaty Czechowa są ponadto bezpieczne, wygodne w użyciu, a w niektórych teatrach manifestują wyższe aspiracje zespołu). Ileż to razy pilny widz teatralny ostatniej dekady współczuł siostrom Prozorowym, ile razy był świadkiem sprze
Tytuł oryginalny
Nasze trywialne czasy
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia nr 48