EN

10.02.1967 Wersja do druku

"Piękna Lucynda"

Czarodziejskie przedstawienie w Ognisku

Gdy Józef Bielawski, który przed 200 laty napisał na otwarcie Teatru Narodowego swoich "Natrętów",, mógł ujrzeć nagle widowisko, jakie z jego komedii stworzył Marian Hemar, byłby oszołomiony. Z błahej i naszpikowanej morałami komedyjki obyczajowej wyrosła olśniewająca, tryskająca komizmem i kaskadą nieoczekiwanych powiedzeń i dowcipów, komedią muzyczna, nazwana przez Hemara "Piękną Lucyndą". Pomysłowość Hemara nie ma granic. Każda scena "Lucyndy" przynosi jakiś nowy efekt, jakiś żart, jakąś scenę mimiczną, jakiś taniec łub zarys tańca. Można by to nazwać "Karuzelą niespodzianek". Do tego włączył Hemar szereg prześlicznych piosenek. Nawet to jedno, co chyba z Bielawskiego zostało, a więc morał "nie bądźcie natrętni, nie nudźcie", przemienił Hemar na piosenkę, która urzeka słuchacza swoim rytmem i zacięciem. Myślałem sobie po skończonym przedstawieniu, która z tych piosenek najładniejsza? Czy ta o "pięknej Lucyndzie", czy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Piękna Lucynda"

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza

Autor:

Stanisław Baliński

Data:

10.02.1967

Realizacje repertuarowe