EN

17.07.1992 Wersja do druku

Ach, ten kapelusz!

Prawdziwie wspaniały: z włoskiej słomki florenckiej, z czerwonym makiem polnym jako dekoracją; na główce Ewy Wiśniewskiej, lekkomyślnie flirtującej w lasku Vincennes damy z beau monde'u paryskiego - prezentował się rewelacyjnie. Słomkowy kapelusz, bohater arcyfarsy Eugenea Labichea Słomkowy kapelusz to przedmiocik, o który toczy się w spektaklu prawdziwa walka. Pani flirtowała z marokańskim wojskowym (Wiktor Zborowski, palce lizać...), kapelusik odłożyła na drzewko, koń pewnego pana, który się właśnie gotował do ślubu z panienką z prowincji - zjadł kapelusik; mąż, zazdrosny i srogi, kapelusik znał i trzeba było go odnaleźć, by uratować kobiecy honor... I tak dalej. Rzecz w tym, że odnalezione ślady ewentualnego zastępczego kapelusika prowadzą do tego - zjedzonego ... Prosta intryga, absurd, bufonady, galopady, przerysowania, karykatura i pastisz, groteska pełna ruchu, niemal tanecznego, zrytmizowane-go, coś z kabaretu i coś z cyrku. To wszy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ach, ten kapelusz!

Źródło:

Materiał nadesłany

Glob 24 nr 3

Data:

17.07.1992

Realizacje repertuarowe