EN

1.06.1977 Wersja do druku

W operetkowych rytmach

Nikt bodaj - poza Witoldem Gombrowiczem właśnie - nie ośmieliłby się wpisać pięćdziesięciu paru lat najnowszej europejskiej historii w operetkowe schematy i konwenanse? Zwłaszcza, że autorskie tendencje są szlachetnie, choć i abstrakcyjnie zarazem, humanistyczne. W finale tryumfuje wszak wspaniała nagość Haliny Rasiakówny. Nagość jako skrót myślowy, symbol niemal... Nagość, a więc wyzwolenie od wszystkiego co może krepować naturalny, spontaniczny gest człowieka. Kiedy już w trumnie złożone zostało najdosłowniej wszystko, kiedy nawet hrabia Hufnagiel vel fagas Józek rozstał się z ideałami swej lokajskiej rewolucji, a "nasz dobry ksiądz proboszcz" pozbył swego "dobrego Parna Boga", jawi się goluteńka Albertynka- ----czystość, prawda, absolut. Odrzućmy pokusę konfrontowania łódzkiej "Operetki" Kazimierza Dejmka z wrocławskim spektaklem Kazimierza Brauna. Są to dwa samoistne, oryginalne przedstawienia i jakiekolwiek porównania mogłyby mija

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W operetkowych rytmach

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie nr 123

Autor:

Bogdan Bąk

Data:

01.06.1977

Realizacje repertuarowe