Nikt bodaj - poza Witoldem Gombrowiczem właśnie - nie ośmieliłby się wpisać pięćdziesięciu paru lat najnowszej europejskiej historii w operetkowe schematy i konwenanse? Zwłaszcza, że autorskie tendencje są szlachetnie, choć i abstrakcyjnie zarazem, humanistyczne. W finale tryumfuje wszak wspaniała nagość Haliny Rasiakówny. Nagość jako skrót myślowy, symbol niemal... Nagość, a więc wyzwolenie od wszystkiego co może krepować naturalny, spontaniczny gest człowieka. Kiedy już w trumnie złożone zostało najdosłowniej wszystko, kiedy nawet hrabia Hufnagiel vel fagas Józek rozstał się z ideałami swej lokajskiej rewolucji, a "nasz dobry ksiądz proboszcz" pozbył swego "dobrego Parna Boga", jawi się goluteńka Albertynka- ----czystość, prawda, absolut. Odrzućmy pokusę konfrontowania łódzkiej "Operetki" Kazimierza Dejmka z wrocławskim spektaklem Kazimierza Brauna. Są to dwa samoistne, oryginalne przedstawienia i jakiekolwiek porównania mogłyby mija
Tytuł oryginalny
W operetkowych rytmach
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 123