Dramaty Masłowskiej i Pakuły bywają miejscami tak fantastycznie śmieszne, jakby młodzi autorzy podświadomie przeczuwali, że jadanie brudnymi rękami ze śmietnika nie zawsze wychodzi na zdrowie - Tadeusz Nyczek o o wydanych dramatach Masłowskiej i Pakuły oraz o "Antologii sztuk niemieckich".
Ci, co czytają, wiedzą, że czytanie chadza falami. Książka przyciąga książkę i czyta się naraz dwie albo trzy, które nawet jeśli są tak różne jak wiersze Sendeckiego i proza Virginii Woolf, przecież coś w rodzaju wewnętrznych nici snuje się między nimi a czytelnikiem i pozwala swobodnie przenosić się z frazy sendeckiej do frazy virgińskiej. Tak mi się i teraz zdarzyło, co pokrótce opowiem. Najpierw niezawodny wydawca Dunio Wąsowicz podesłał swoją wychowankę Masłowską z książką o tytule roku "Dwa dramaty zebrane". Masłowska rzeczywiście dotąd napisała tylko dwie sztuki teatralne - "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" i "Między nami dobrze jest". O tej drugiej, wydanej osobno, dwa lata temu pisaliśmy w "Przekroju" (wzmiankowany Marcin Sendecki), więc nie ma się co rozwodzić, trzeba poczytać. Pomimo rozmaitych realizacji teatralnych, ze świetnym spektaklem Grzegorza Jarzyny z "Między nami..." na czele, nadal jest to lepsza literat