EN

4.06.2010 Wersja do druku

Szukając słonia na pograniczach

- Szczęśliwi ci, którzy oglądali Kontakt na początku, kiedy ta impreza szła jeszcze siłą rozpędu nowej Polski i nowej Europy. Dziś jest to tylko jeden z wielu festiwali międzynarodowych - mówi Tomasz Mościcki. - Czy oblicze współczesnego, europejskiego teatru wygląda tak, jak zobaczyliśmy w Toruniu? - zastanawia się Jacek Wakar. Dyskusja obu krytyków o XX edycji toruńskiego Kontaktu w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.

Jacek Wakar: Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Kontakt" odbył się w tym roku po raz 20. Tego rodzaju jubileusze zawsze stanowią okazję do podsumowań oraz stawiania pytań o przyszłość. Skonfrontujmy więc nasze przemyślenia na temat tegorocznych przedstawień i postarajmy się znaleźć odpowiedź na pytanie, co zrobić, żeby Kontakt byl jeszcze lepszy, spełniał pokładane w nim nadzieje. Kiedy w latach 90. organizowała go Krystyna Meissner, jej zadanie było nieco inne. Wówczas był to jeden z nielicznych festiwali teatralnych (o takiej skali) w tej części Europy. Po trzech czy czterech edycjach Andrzej Wanat mógł powiedzieć, że jest to najlepszy festiwal w Polsce, a prawdopodobnie w Europie Środkowej. Tomasz Mościcki: Jeżeli organizuje się taki festiwal, to można jego program ułożyć w najróżniejszych kombinacjach. To nie był z pewnością najbardziej egzotyczny festiwal, jaki widziałem w Toruniu. Pamiętam Aborygenów, którzy grali na didgeridoo (

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szukając słonia na pograniczach

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Gazeta Prawna nr 107

Autor:

spisała Katarzyna Olczak

Data:

04.06.2010