EN

8.12.1992 Wersja do druku

Zgiełk w ciemności

O SZTUKACH Witkacego napisano już tak wiele, że każdy dodatkowy komentarz przypominać może mielenie ziarna na chleb, który dawno już został zjedzony. Lecz przecież - poza owymi komentarzami - pozostaje sam Witkacy. Mimo licznych interpretacji, analiz, egzegez i wykładni: niejednoznaczny, niepokojący, przewrotny. I ponadczasowy. Jakże znamienne jest bowiem to, że katastrofizm jego sztuk znajdował swe uzasadnienie na każdym etapie. W teatrze doby PRL pointy owe, przynoszące mroczną rewolucję, traktowano na ogół jako, mniej lub bardziej jednoznaczną, aluzję do sowietyzacji. Tymczasem, proszę, PRL za nami, a katastrofizm Witkacego brzmi nie mniej aktualnie. Bo też właśnie: niepolityczne jest jego ostrze, a przynajmniej - nie tak polityczne jak zwykło się uważać. To raczej katastrofizm kulturowy, cywilizacyjny. "Maciej Korbowa i Bellatrix" - dramat stosunkowo mało znany - również ów temat podejmuje. W sposób niejako modelowy dla późniejszej twórczośc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zgiełk w ciemności

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 240

Autor:

Artur D. Liskowacki

Data:

08.12.1992

Realizacje repertuarowe