EN

11.06.2002 Wersja do druku

Psychoanaliza śmierci

Kameralna Scena Teatru im. Jaracza przypomniała na początku XXI wieku problemy i rozterki XIX-wiecznych mieszczan wiedeńskich. Polska prapremiera "Samotnej drogi" Arthura Schnitzlera, zrealizowana w Łodzi przez Bogdana Hussakowskiego, nie objawiła mi się jako ponadczasowa interpretacja ponadczasowych zachowań. Nie dlatego, że nie potrafił tego przekazać wyborny reżyser, a dlatego, że roztrząsane przez Schnitzlera poglądy na życie są mi obce. I myślę, zwłaszcza po obejrzeniu w kinie znakomitego "Dnia świra", że obce są i innym mnie współczesnym. Ale Hussakowski nie byłby mistrzem, gdyby nie zrobił wolty. I naturalnie robi ją. O czym więc bohaterowie tej swoistej psychodramy konwersacyjnej, podszytej freudowską psychoanalizą, rozmawiają? Ano głównie o tym, że ktoś umarł, umrze, bądź właśnie umiera, ewentualnie o tym, że umierają uczucia, umierają namiętności, umiera każda miłość (rodzicielska, małżeńska, grzeszna i czysta). Śmierć ws

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Psychoanaliza śmierci

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Łódzki - Wiadomości Dnia nr 134

Autor:

Michał Lenarciński

Data:

11.06.2002

Realizacje repertuarowe