EN

21.04.2001 Wersja do druku

Odwieczne trójkąty

Na afiszu stołecznego Ateneum "Dwie sceny miłosne", Dwie jednoaktówki połączone w jeden wieczór: "Tragedia florencka" Oskara Wilde'a i "Niedźwiedź" Antoniego Czechowa.

Na pierwszy rzut oka połączenie dziwaczne - autorów wspomnianych dramatów dzieli niemal wszystko: temperament, stylistyka, konwencja, zainteresowania. A jednak Krzysztof Zaleski miał dobry pomysł, że zestawił utwory tak różne, a zarazem podobne: manieryczną sztukę Wilde'a, stylizowaną na tragedię szekspirowską, i arcyśmieszną, znaną humoreskę sceniczną Czechowa. Wilde'a wydobył z niepamięci, rzecz nie była grana latami, trochę szeleści papierem, ale dzięki aktorom tchnął reżyser w utwór nowe życie, nie rezygnując zresztą z pewnej "dziwaczności" tekstu, w którym wszyscy coś przed sobą nawzajem udają. Wspólnym mianownikiem obu części wieczoru uczynił Zaleski jedną z ulubionych figur geometrii miłości, a mianowicie trójkąt. U Wilde'a rywalizują o kobietę mąż-kupiec i kochanek-książęcy syn (Grzegorz Damięcki); przyziemny, wydawałoby się, groszorób, i pan nad pany, mamiący piękną kochankę blaskiem władzy i bogactwa. Wydaje si�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Odwieczne trójkąty

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 94

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

21.04.2001

Realizacje repertuarowe