EN

26.11.1991 Wersja do druku

Emigrant nie sypia, emigrant poluje na karaluchy

Nie sypia najdosłowniej; z karaluchami, zaludniającymi gorsze, emigranckie pomieszczenia Nowego Jorku, też zadaje się bez przenośni. Chociaż, naturalnie, złoci sobie stresy ubieraniem w literackie paralele swoich bojów z robactwem. A to Kafka, a to Schulz... Emigrant z nad Wisły. Inteligent solidarnościowy. Pisarz. Aktorka. Oboje byli tutaj, w Warszawie, kimś znaczącym. On miał liczne elitarne legitymacje (ZLP, Pen-Club), ona grywała role królowych w Szekspirach. Wyjechali, bo władze, takich jak oni, w pewnym czasie namawiały, by sobie pojechali. Ku pożytkowi własnych funkcjonariuszy (mieszkania do przejęcia). Polowanie na karaluchy Janusza Głowackiego, sztuka napisana już w Stanach, dokąd najbardziej snobistyczny i dowartościowany autor lat siedemdziesiątych, wręcz enfant terrible tzw. środowisk i inteligenckich czytelników, wywędrował - jak jego bohaterowie - to rzecz napisana o ludziach, którzy mogą o sobie powiedzieć: czy Pan wie, kim ja byłem

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Emigrant nie sypia, emigrant poluje na karaluchy

Źródło:

Materiał nadesłany

Glob 24

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

26.11.1991

Realizacje repertuarowe