Mizantrop to jedna z Molierowskiej wielkiej trójcy komedii charakterów. Obok Don Juana, który mówi o ludzkiej wolności, a którego bohaterem jest wielki pan, rozpustny libertyn. I obok Świętoszka, studium obłudy, gdzie poprzez bohatera Molier dobiera się do skóry Towarzystwu Świętego Sakramentu, w siedemnastym wieku rodzajowi policji spod znaku krzyża, między innymi szpiegującej życie prywatne ludzi. Mizantrop jest arcydziełem, mówi wszystko o istocie żyda społecznego, o kompromisie, oportunizmie i nieprzystosowaniu. Bo, niezależnie od tego, jak go ocenimy, Alcest należy do rodziny wielkich nieprzystosowanych i nieuleczalnych. Mizantropa można czytać na różne sposoby. Za bohaterem i przeciw światu, przeciw bohaterowi i przeciw światu jednocześnie. Jan Kott w wolnej przeróbce prozą pod koniec peerelowskich lat sześćdziesiątych pisał satyrę na świat ówczesnych salonów artystycznych i ich politycznego zniewolenia. W tamtych łatach, w Starym Teatrze
Tytuł oryginalny
Inteligentowi biada
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 312