EN

16.12.1995 Wersja do druku

Głaz w strumyku

Są dziś zgaszeni. Wyzbyci życiowego impetu. Pogodzeni - choć pewnie nie do końca - z własną śmiesznością w oczach świata.

Do salonu literackiego w scenie otwierającej "Mizantropa" Alcest wchodzi chyłkiem, skromnie siada w tylnych rzędach. Usiłuje być miły. Nie chce zabierać głosu - ponieważ wie, że poniesie go pasja, że wygarnie wierszoklecie, ile jest warta jego grafomania, zepsuje szczebiot fałszywych komplementów, poobraża wszystkich. Cóż z tego, że bez sensu, skoro przedmiot sporu niewart był awantury? Skupiony, psychicznie zatrzaśnięty, poważny nad potrzebę młody mężczyzna nie ma nic z zakochanego w sobie mentora, z nawiedzonego kaznodziei. Alcest Wojciecha Malajkata jest bezsilnym niewolnikiem swego weredycznego charakteru, swojej nieumiejętności dostrajania się do otoczenia, swych kompleksów. Nie potrafi jednak zaprzeczyć własnej naturze, wyrzec się marzeń. Ja ją zmienię - mówi o swej pięknej i zimnej światowej kochance; raz jeden rozjaśnia się wtedy ufnym, jak u dziecka, uśmiechem. Cały światek molierowskich intryg (towarzyskich, miłostkowych, przegrany

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Głaz w strumyku

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 50

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

16.12.1995

Realizacje repertuarowe