EN

27.10.1995 Wersja do druku

Nikt już nie gra w Wersalu

Współczesność widzi u Moliera własne odbicie, usadowione w fotelach z salonów sprzed paru wieków. Zaczyna rozumieć anachroniczność własnych póz i odzyskuje pamięć

Krzesła piętrzą się w inscenizacji "Mizantropa" w teatrze Studio. Najrozmaitsze. Najwięcej jest niewygodnych plastikowych "składaków", spotykanych w kiepskich lokalach i na wieczorach autorskich. Kiedy para lokajów powywraca je i wymiecie szuflami jak do śniegu, na scenie pojawią się stylowe "ludwiki". Zaraz potem ktoś wniesie krzesła - późne wnuki Bauhausu, oswobodzone z obowiązkowej funkcjonalności. Od kiedy zanikła instytucja literackiego salonu, krzesła wyraźnie straciły na wartości. Problemy zaczęły mieć także dzieła Moliera z epoki, gdy pisał na salonach i dla salonów. Coraz trudniej było je przetłumaczyć na kategorie świata, który nie tylko kręci się bez salonów, właściwych mu póz i gestów, ale też bez sztuki konwersacji i bez kryteriów tego, co salonowe, a co nie. Nikt już nie gra "In promptu w Wersalu". Bo i po co? Z rękami w kieszeniach W Studio nie boją się mebli, unikają za to salonu. Na plastikowych krzesłach rozsiadł s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nikt już nie gra w Wersalu

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 293

Autor:

Paweł Goźliński

Data:

27.10.1995

Realizacje repertuarowe