EN

21.04.1973 Wersja do druku

Pudełko, pudełko...

TEATR MAŁY. Dostatek, nowoczesność, intelektualizm. Początek przedstawień o 20. Bilety po złotych czterdzieści. Palta wiesza się na tak zwanych "ramiennikach". W eleganckim hallu (kamienie, metaloplastyka, drewno) - Coca-Cola i angielska guma do żucia. Nad głową domy Centrum. Widownia amfiteatralna, wygodne fotele. Scena w dole, na schodach, za drzwiami. W tym zbuntowanym wobec tradycyjnego "pudełka" teatrze na użytek modnie ubranej publiczności, aktorzy interpretują Joyce'a. Interpretują właśnie, a nie grają, pomni na ciężar gatunkowy refleksji, nowatorstwa i awangardyzmu autora "Wygnańców" (1918). A więc Wielka Dwuznaczność. W nieruchomej sylwetce Joanny Sobieskiej, w mimice geście, załamaniach głosu Zdzisława Wardejna. Nic z prostego, poczciwego psychologizmu: sama stylizacja i symbol. Chodzenie po przekątnej, zamieranie. Andrzej Łapicki z rezygnacją myśliciela powściąga swą urodę. Zofia Kucówna relacjonując mężowi przebieg zalotów

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pudełko, pudełko...

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka Nr 16

Autor:

Marta Fik

Data:

21.04.1973

Realizacje repertuarowe