EN

10.05.2010 Wersja do druku

Przyjaźń

Zadziwia mnie fala miłości do Rosji, która wezbrała w ostatnich dniach w polskich mediach. Politycy jednym chórem wzywają do pojednania i zbliżenia polsko-rosyjskiego, tak jakby do tej pory oba narody żyły na dwóch osobnych planetach. A przecież na gruncie kultury i sztuki zbliżenie, o które apelują, już dawno się dokonało - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Wystarczy spojrzeć na afisze polskich teatrów: nie ma sezonu, aby nie pojawiły się na nich premiery nowych sztuk Kolady, Sorokina, Sigariewa, braci Presniakow. Wyrypajew w Teatrze Narodowym wystawił niedawno prapremierę swojej nowej sztuki "Taniec Delhi", w innym warszawskim teatrze - Na Woli - idzie kompletami jego dramat "Tlen". Teatry z Moskwy i Petersburga regularnie występują na polskich festiwalach. To samo dzieje się w filmie: festiwal kina rosyjskiego "Sputnik nad Polską" wędruje z miasta do miasta. Czasy, kiedy jedynym źródłem rosyjskich filmów na DVD była słynna budka na nieistniejącym Stadionie Dziesięciolecia, mamy dawno za sobą, dziś w każdym empiku można znaleźć zarówno klasyczne tytuły Eisensteina, Tarkowskiego, Szukszyna, jak i najnowsze produkcje Bałabanowa, Bodrowa, Germana, Sieriebriennikowa. A literatura? Nowe powieści Sorokina, Pielewina, Jerofiejewa, czy lżejsze: Akunina i Marininy mają premiery w Polsce równolegle z Niemcami i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przyjaźń

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Stołeczna nr 107

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

10.05.2010

Wątki tematyczne