EN

23.02.2005 Wersja do druku

Gdynia. Budyń z rodzynkami w Miejskim

Oszalała na punkcie futer Cruella de Mon chce dorwać sforę dalmatyńczyków, by obedrzeć je ze skóry i uszyć oryginalną kreację w cętki. Jako że historię "101 dalmatyńczyków" znają niemalże wszyscy, nie ma co ukrywać, że jej plan spełznie na niczym.

A budynie z rodzynkami (plum-pudding) - jak Amerykanie nazywają dalmatyńczyki, cieszyć się będą życiem z mamą i tatą. Na sceniczną wersję opowieści Dodie Smith porywa się tym razem Teatr Miejski w Gdyni. Jacek Bunsch, dyrektor placówki, ma plan. - Przy okazji "Dalmatyńczyków" - mówi - chcemy wprowadzić zwyczaj niedzielnego (godz. 12) spotkania z teatrem. Za wyreżyserowanie jednej z najbardziej znanych opowieści dla dzieci zabrał się Jerzy Bielunas. - Prawdziwych czworonogów na scenie nie będzie. Ale - przerywa na chwilę - obiecuję, że kostiumy autorstwa Elżbiety Terlikowskiej zrobią na wszystkich wrażenie. Gdyńska scena w piątek [25 lutego] zmieni się w city Londyn. A że psy uwielbiają zakamarki, żelastwa najróżniejszego na deskach Miejskiego nie zabraknie. Gdy Walt Disney jako pierwszy przeniósł na ekran "101 dalmatyńczyków" świat oszalał na ich punkcie. Czy Miejski udźwignie ten ciężar? Na zdjęciu: Mariusz Żarnecki (Mały Dalmaty

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Budyń z rodzynkami

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki + Wieczór Wybrzeża nr 44/22.02.

Autor:

(RM)

Data:

23.02.2005

Realizacje repertuarowe