EN

23.04.2010 Wersja do druku

Brak nam dystansu Fredry

- Można oczywiście zaaranżować współczesne party, wszystkich ubrać w czarne garnitury i wieczorowe sukienki. Gospodarz opowiadałby niewybredne dowcipy, kilku gości oglądałoby mecz piłkarski. Tylko co by to miało wspólnego z tekstem Fredry? - ANNA POLONY mówi o inscenizacji "Pana Jowialskiego" w Teatrze Polonia w Warszawie.

Co najbardziej przekonuje panią do twórczości Fredry? Anna Polony: To, że ukazuje swoich bohaterów w krzywym zwierciadle, ale nigdy nie robi tego z nienawiścią do człowieka. Często mam wrażenie, jakby patrzył z góry na to nasze nieszczęsne społeczeństwo i z politowaniem wypominał cechy charakteru, które powodują, że ciągle nie możemy wydobyć się z naszego polskiego piekiełka. Dlaczego zdecydowała się pani właśnie na "Pana Jowialskiego"? - Pomysł wyszedł od Krystyny Jandy. Ja sama myślałam raczej o innych tytułach. Choćby o "Mężu i żonie". Uważam, że to jest gorzka sztuka o niemożności utrzymania związku pomiędzy kobietą i mężczyzną. Pan Jowialski dla wielu jest zagadką. Przyglądając się bliżej tej postaci, nie do końca wiemy, czy to emigrant wewnętrzny, czy raczej uosobienie umysłowego marazmu i bezmyślności? - Dla mnie Jowialski to ktoś, kto umie się bawić, czyli zachowuje długo młodość. To człowiek

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Brak nam dystansu Fredry

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 95

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

23.04.2010

Realizacje repertuarowe