EN

21.04.2010 Wersja do druku

Fatum "Damy Pikowej"

- Od "Damy pikowej" uzależniony nie jestem. Robiłem ją już kilka razy, to prawda. Ale wiele moich spektakli jest powtarzanych, choćby "Don Giovanni" czy "Madame Butterfly". W operze spektakle, zwłaszcza udane, jeżdżą po świecie - MARIUSZ TRELIŃSKI z okazji premiery w Teatrze Wielkim w Łodzi.

Joanna Rybus: Powiedział Pan kiedyś, że "to utwory nas wybierają, stając się tak gorące, że trzeba je zrobić". Czy "Dama Pikowa" wciąż parzy, skoro zrealizował ją Pan w Berlinie, Warszawie, a teraz w Łodzi? - Lubię ten utwór z paru powodów. To najpiękniejsza opera Czajkowskiego. Bardzo dojrzała. Od lat bardzo cenię kulturę rosyjską. Począwszy od dziecięcych fascynacji Dostojewskim, przez pełniejszą i bardziej wyrafinowaną literaturę Nabokova. Przyznam, że z wielką radością wracam do Petersburga, w którym zrealizowałem już cztery produkcje. To była piękna praca i duże wyzwanie. Poza tym nauczyłem się tam raz jeszcze języka rosyjskiego, którego oczywiście, jak wszyscy Polacy, nienawidziłem w szkole, bo był to język ciemiężców. W "Damie Pikowej" jest wiele z Dostojewskiego, zwłaszcza ze "Zbrodni i kary": doprowadzony do obłędu intelektualista staje nad przepaścią i morduje staruchę nożem. To jest świat, który wydaje mi się bli

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fatum "Damy Pikowej"

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 93 online

Autor:

Joanna Rybus

Data:

21.04.2010

Realizacje repertuarowe