EN

16.04.1992 Wersja do druku

Z niczego czyli z głowy

Na przełomie lat sześćdzie­siątych i siedemdziesiątych teatr alternatywny, młody teatr, teatr studencki chętnie posłu­giwały się terminem "pisane na scenie": Rzecz cała polegała na konstruowaniu, tworzeniu, bu­dowaniu spektaklu na kanwie bardzo luźnego scenariusza. Au­torem bywał jeden twórca, indywidualność dominująca w grupie albo cały zespół, a wtedy nazywało się to kreacją zbioro­wą. Była to próba ucieczki od tradycyjnej dramaturgii, sko­stniałego (w mniemaniu młodych, teatralnych artystów) dra­matu jako gatunku literackiego. Ten sposób podejścia do reali­zacji był nie tylko szukaniem nowych form teatralnych, no­wej ekspresji, ale też dostoso­waniem formy do tego, co twórcy chcieli wyartykułować. Wszystkie te przedsięwzięcia miały ogromny wpływ na język współczesnego teatru. W Pol­sce mogliśmy śledzić te zjawi­ska dość dokładnie dzięki fe­stiwalom teatru otwartego ani­mowanym przez Bogusława Litwińca. Potem, a dok�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z niczego czyli z głowy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza Nr 91

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

16.04.1992