EN

8.12.2009 Wersja do druku

Ostatnie takie "Wesele"

Na premierze "Wesela" w reżyserii Krzysztofa Babickiego Jan Machulski powiedział krótko: Tu nauczyłem się teatru. A Stanisław Mikulski bił brawa na okrągło. Dlaczego warto zobaczyć lubelski spektakl? Bo jak w lustrze widać chocholi taniec Polaków, który trwa. Tylko błaznów coraz więcej

W środę i czwartek Teatr Osterwy po raz ostatni w tym roku pokaże spektakl "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego. Spektakl wyjątkowy, bo przecież to tu w Lublinie mieszka rodzina poety. Na wspomnianej premierze ludzie kłaniali się Leokadii Wyspiańskiej, synowej poety i Dorocie, wnuczce Wyspiańskiego. O czym jest spektakl? O tym, jak z banalnego na pozór wydarzenia towarzysko-matrymonialnego zrodził się dramat, który "wstrząsnął sumieniami". Wyspiański wytknął Polakom narodowe wady i bardzo surowo osądził sobie współczesnych. - A my nadal zakładamy ochoczo czapki z pawich piór, gubimy złoty róg i tańczymy chocholi taniec. Czas zmienia rekwizyty, Wesele trwa- mówią twórcy spektaklu. Co w spektaklu jest najlepszego? Oszczędna realizacja Krzysztofa Babickiego. Zamiast swojskiej chaty mamy na scenie meble stylizowane na antyki i obrazy. Oszczędnej scenografii towarzyszą stonowane kostiumy. Warstwa wizualna podporządkowana jest tekstom Stanisława Wyspia

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ostatnie takie "Wesele"

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Wschodni nr 239

Autor:

Waldemar Sulisz

Data:

08.12.2009

Realizacje repertuarowe