EN

26.03.1987 Wersja do druku

Witkacy w obłędzie

Kiedy wchodzimy na widownię Teatru Studio scena jest już "przygotowana''. Centralne miejsce w jej głębi zajmuje żywy obraz dobrze znanego nam Witkacowego "autoportretu wielokrotnego w lustrach" (pięciu jednakowo ubranych w wojskowe szynele mężczyzn siedzi nieruchomo wokół stołu). Zaś z prawej strony, bliżej proscenium, na górskiej skale wypoczywa dwoje ludzi: kobieta i mężczyzna. W tle natomiast, na tylnej ścianie, przez duży czworokątny otwór w rodzaju okna widać brzozowy las. Całość oświetlona subtelnie tworzy ładny malarski obrazek. Po chwili figurki tego obrazka ożyją i rozpocznie się przedstawienie: "Tak zwana ludzkość w obłędzie" według Stanisława Ignacego Witkiewicza. Najnowsze przedstawienie Jerzego Grzegorzewskiego wyraźnie oscylujące w kierunku biograficznego portretu Witkacego opartego na twórczości i faktach z życia artysty - niestety, rozczarowuje. I to bardzo. Rzecz jest po prostu kompilacją cytatów pochodzących z kilkunastu ut

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Witkacy w obłędzie

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 72

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data:

26.03.1987

Realizacje repertuarowe