EN

1.02.1998 Wersja do druku

Po śmierć dążę

Gdy Jerzy Grzegorzewski obejmował dyrekcję sceny dramatycznej Teatru Narodowego, niby było wiadomo, że jest reżyserem posługującym się nowoczesnym, nieco hermetycznym, językiem teatralnym, którego próby dekonstrukcji tekstów literackich wywołują rozmaite kontrowersje, a jednak inauguracyjny spektakl "Nocy listopadowej" Wyspiańskiego wywołał dezorientację, a nawet zbulwersował część publiczności. Wprawdzie w przeciwieństwie do krakowskich "Dziadów. 12 improwizacji" czy warszawskiego "La Boheme", złożonego ze scen z "Wesela" i "Wyzwolenia", Grzegorzewski nader powściągliwie dekonstruuje tekst dramatu Wyspiańskiego, zachowując w zasadzie jego kompozycję, parokrotnie tylko wprowadzając motywy z innych dzieł Wyspiańskiego czy też własnych przedstawień, ale nieustannie przechodzi od tonacji serio do buffo. Zmusza aktorów, by wygłaszali wiersz Wyspiańskiego z naciskiem na jego melodię i rytm, nieomal na granicy parodii, tym samym z premedytacją obna�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po śmierć dążę

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra nr 2

Autor:

Rafał Węgrzyniak

Data:

01.02.1998

Realizacje repertuarowe