EN

23.03.2010 Wersja do druku

Pamflecik na pamflecistę

Nie spotykamy się już w s z y s c y wieczorem w t y m s a m y m teatrze. Takiego teatru już nie ma. Kiedyś, owszem, był, na jego scenie oglądaliśmy prapremiery "Wesela" Wyspiańskiego i "Kartoteki" Różewicza. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad wszystko się jednak rozsypało - pisze Maciej Nowak w odpowiedzi na artykuł Jacka Sieradzkiego w Przekroju.

Mam wrażenie, że Jacek Sieradzki dawno rozwiązał zagadkę, czym jest teatr. I tego mu nie zazdroszczę. Z pamfletem Jacka Sieradzkiego można rozprawić się bardzo łatwo. Wystarczy wyłuskać z tego tekstu nonszalanckie uwagi typu "miła panienka od biletów" , "hałaśliwy rock" czy "hołdowanie poprawności politycznej" , a ustawi to autora w samym centrum cieplutkiego bajorka reakcji. I właściwie zwolni od formułowania argumentów polemicznych. Ten styl sam się kompromituje. Ale przecież nie o to chodzi. Z Jackiem Sieradzkim podszczypujemy się nieustannie już prawie 30 lat i nieustająco wiemy też, że gdy przyjdzie poważnie porozmawiać poglądy nasze stają się zadziwiająco zbieżne. Tak jest moim zdaniem również i tym razem, albowiem Sieradzki to obserwator precyzyjny i większość jego spostrzeżeń godna jest uwagi. Fundamentalne znaczenie ma jego konstatacja, że polski teatr rozpadł się na przynajmniej dwa obiegi. Mamy oto teatr artystyczny (zwany rów

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pamflecik na pamflecistę

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 12/23.03

Autor:

Maciej Nowak

Data:

23.03.2010

Wątki tematyczne