EN

13.05.1993 Wersja do druku

Kubusiowe amory

Kuplety Młynarskiego otwiera ją, zamykają i... rozpierają opowieść Diderota o Kubusiowych amorach. Odniosłam nawet wrażenie, jakby mistrz oświeceniowego racjonalizmu był jedynie pretekstem do ukazania sprawności warsztatowej spółki Młynarski-Derfel. Przytyk do reżysera, a nie do Młynarskiego, który komentując tyleż Diderota, co naszą współczesność, czyni to wielce zgrabnie, zarabiając punkty dla przedstawienia. Kolejne przynosi brawurowa gra całego zespołu. Nie ma tu ról słabych, choć temperatura wyraźnie się podnosi, gdy do akcji wkracza Oberżystka (Krystyna Tkacz) lub gdy kuszą wdziękiem i wdziękami Zuzia, Justysia i panna d'Aisnon (Barbara Bursztynowicz, Anna Gornostaj i Małgorzata Komornicka). A Kubuś? - Kubuś za bardzo przypominał mi Mariana Opanię (którego lubię), tak jakby jedynym pomysłem aktora na tę rolę było mocne postanowienie "bycia sobą i na luzie" (co również lubię, ale niekoniecznie w teatrze). Natomiast bardzo zgra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kubusiowe amory

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Polski nr 92

Autor:

Ewa Zielińska

Data:

13.05.1993

Realizacje repertuarowe