EN

8.05.1993 Wersja do druku

Kubuś Facecjonista

Rzecz rozpoczyna się piosenką Wojciecha Młynarskiego (cytuje z pamięci): "W dziesiątkach nowych partyjek/ Głupota pięknie zakwita/ wciąż lepiej jej się żyje/ więc teatr niechaj zapyta/ czemu kraj tak nie­dawnych/ i tak pięknych wzlotów/ to raj dla idiotów?". No właśnie, czemu? Odpowiedź - sugerują twórcy spektaklu - podszepnąć może "Kubuś Fatalista".

Brawo. Przednia myśl. Przy­zwoita porcja oświeceniowego racjonalizmu wydaje się dzisiaj wielce pożądana. Co więcej, filozoficzna powiastka Diderota to "potrawa ze wszech miar wy­borna i podana z cudownym zro­zumieniem sztuki kuchmistrza" - twierdził Goethe. Tym bardziej warto ją odgrzać. Wydaje się jednak, ze powziąwszy to postanowienie, teatr po­padł w wątpliwości. Potrawa wy­borna, ale może aromat nieco zwietrzał? Lepiej doprawić. No i frywolne dykteryjki Diderota w kuchni Ateneum stały się mocno pieprzne. Inwencja reżysera i choreografa pozwala wciąż na nowo kryptonimować na scenie tę samą, hmm... powiedzmy nie­przyzwoitą sytuację. Czasem do­wcipnie, czasem mniej dowci­pnie, za to dosadnie. Małgosia (An­na Gornostaj) na klęczkach łapczy­wie ssie wino z buklaczka, który Kubuś przytroczył sobie do pasa... Publiczność w lot chwyta sens takich żartów i dobrze się bawi. Z czasem okazuje się jednak, że materia spektaklu utkana jest prawi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kubuś Facecjonista

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 406

Autor:

Wanda Zwinogrodzka

Data:

08.05.1993

Realizacje repertuarowe