Jest to "potrawa ze wszech miar wyborna i podana z cudownym zrozumieniem sztuki kuchmistrza i maitre d'hotel - napisał Goethe poznając "Kubusia Fatalistę i jego Pana". Chciałoby się powtórzyć tę recenzję po premierze w "Ateneum", gdzie znany z zamiłowań do tłumaczenia prozy na język teatru Andrzej Pawłowski gra Diderota. Gra, a raczej z tej kapryśnej, frywolnej, pełnej humoru i zadumy powiastki filozoficznej kroi spektakl. Nie on pierwszy (pamiętamy niedościgłą inscenizacje Zatorskiego w "Dramatycznym") i nie ostatni. Pokusa jest ogromna. "Kubuś" jest przecież utworem niezwykłym, świadectwem oświeconego rozumu i wielką frajda intelektualną. Błyskotliwy chaos, u pozowany na pastisz czy wręcz parodię szacownych stylów literackich pozwala igrać formą do woli. Pyszny koktajl anegdot, czyli historia "swoich amorów" Kubusia czyni rzecz efektownie ponadczasową: kogóż nie bawi rubaszny erotyzm? No i nareszcie gotowy dialog, jakby dla sce
Tytuł oryginalny
Diderotykon
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Codzienne nr 110