Polska prapremiera dramatu Sartre'a "Diabeł i Pan Bóg". Inscenizacja w warszawskim Teatrze Dramatycznym należy do tego typu - jakże w końcu rzadkich - przedstawień nieudanych, na które miałoby się ochotę iść raz, drugi i trzeci, frapujące to przedstawienie. Zgadujecie pewnie - bo inscenizacja ta jest już sławna w Warszawie - że dwuznaczny stosunek uznania dla tworu nieudanego tłumaczy się nazwiskiem aktora, który gra główną w sztuce rolę Goetza? Tak - ale nie tylko. Oczywiście, Gustawa Holoubka pod grozą ciężkiej, herezji trzeba zobaczyć. Tak żywej i autentycznej inteligencji twarzy i ruchu, zachowania tak przenikliwie świadomego siebie, zachowania tak "szybkiego", czułego jak skóra podminowana chorobą - tego nie ogląda się zwykle w teatrze a nawet w życiu, gdzie w sumie łatwo niby o "prawdziwe" twarze. Rola przecież Gustawa Holoubka też nie jest "udana"; w tym sensie, jaki mamy na myśli, gdy mówimy, że rola X-a w wykonaniu Y-eka "była w peł
Tytuł oryginalny
Diabeł, Bóg, człowiek
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny nr 27