EN

30.10.1997 Wersja do druku

Prawiek bez końca

Każdy artysta powinien od czasu do czasu zastanowić się, o co mu w życiu czyli sztuce chodzi. O co chodzi artystom z Towarzystwa Wierszalin, którzy na scenie "Bagateli" pokazali przedstawienie "Prawiek i inne czasy", naprawdę bardzo trudno zgadnąć.

Spektakl ze słynnego teatru, działającego w Supraślu pod Białymstokiem, autor scenariusza i reżyser Sebastian Majewski oparł na powieści Olgi Tokarczuk, która notabene kandydowała ostatnio do nagrody NIKE. Książka jak książka, można o niej dyskutować, natomiast przedstawienie nie dało powodów do rozmowy. A wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Na scenie pogrążonej w morku, wokół trumny zasiedli bohaterowie, głośno zawodząc i wprowadzając nastrój misterium. Za chwilę kobiety ze wsi Prawiek - według zwyczajnych praw natury - zaczęły rodzić dzieci. Nie ważny był tu jednak sam fakt, acz sposób w jaki to robiły. Otóż każda z występujących w spektaklu postaci symbolizowana była przez utrzymane w naiwnej konwencji obrazki namalowane na drewnie. Tak więc kobiety wśród potwornych męczarni wyciągały te nieszczęsne ikony spod spódnic. Szybko przestało to jednak spełniać rolę symbolu i stało się dość zabawne. Ale kiedy jeden z mężc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Prawiek bez końca

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 254

Autor:

Magda Huzarska-Szumiec

Data:

30.10.1997

Realizacje repertuarowe