EN

12.03.2010 Wersja do druku

A my ciągle do przodu!

- Jeśli człowiek ma chęć do życia i pracy, którą kocha, chyba nigdy się nie starzeje - rozmowa z LECHEM GWITEM i BOGUSŁAWEM DANIELEWSKIM, grającymi w spektaklu "Słoneczni chłopcy" we Wrocławskim Teatrze Komedia, nie tylko o starości.

Małgorzata Matuszewska: Kiedy człowiek zaczyna się starzeć? Lech Gwit: Przysięgam, że nie wiem. Jeśli człowiek ma chęć do życia i pracy, którą kocha, chyba nigdy się nie starzeje. Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa, wciąż jestem pełen zapału. Bogusław Danielewski: Trudno powiedzieć. Wiem, że jestem stary, ale psychicznie nie odczuwam starości. Lubię pracować i być pożytecznym. Starość polegająca na siedzeniu w domu i patrzeniu przez okno na życie toczące się na ulicy nie jest interesująca. W takim razie, czy obawiają się Panowie starości? Lech Gwit: Na razie o niej nie myślę. Patrzę na moją mamę, która 31 stycznia skończyła 92 lata, umierała mi kilka razy, ale teraz czuje się świetnie. I mówi: "Teraz nie umrę, bo ziemia jest zamarznięta. Po co mają takie bryły na mnie rzucać, poczekam do lata". Bogusław Danielewski: Mam za dużo zajęć, by o tym myśleć. Zagrał Pan Henryka w "Jeszcze nie wieczór" Jacka Bł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

A my ciągle do przodu!

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wrocławska nr 60

Autor:

Małgorzata Matuszewska

Data:

12.03.2010