EN

12.11.1975 Wersja do druku

Jest jakaś tajemnica sztuki...

DOŚĆ późno, bo prawie w połowie listopada zainaugurował w tym roku sezon Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu. Otwarto go spektaklem "Idioty" Fiodora Dostojewskiego w przeróbce Stanisława Brejdyganta.

"Strach pisać o Dostojewskim" - takimi słowy rozpoczął jeden ze swych artykułów Jan Błoński; "strach robić Dostojewskiego w teatrze" dodał w programie przedstawienia jego reżyser Jerzy Hoffmann. Wyznanie to można uzupełnić - choć już nie we własnym imieniu - stwierdzeniem kolejnym - strach Dostojewskiego adaptować... Oddajmy na początek głos samemu pisarzowi, który oto odpowiedział na list W. D. Oboleńskiej informujący go o zamiarze przekształcenia "Zbrodni i kary" w dramat: "Jest jakaś tajemnica sztuki, która sprawia, że forma epicka nie znajdzie swego odpowiednika w formie dramatycznej. Wierzę nawet, że określonej myśli nie można wyrazić w innej nieodpowiedniej formie. Natomiast inna sprawa, jeśli pani dokona daleko idącej przeróbki powieści zachowując z niej tylko jeden epizod albo - wziąwszy myśl główną - zupełnie zmieni temat". Niestety, autorzy przeróbek scenicznych niezmiernie rzadko mieli szczęśliwą rękę do dzieł Dostojewsk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jest jakaś tajemnica sztuki...

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowości Dziennik Toruński nr 247

Autor:

Jadwiga Oleradzka

Data:

12.11.1975

Realizacje repertuarowe