DOŚĆ późno, bo prawie w połowie listopada zainaugurował w tym roku sezon Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu. Otwarto go spektaklem "Idioty" Fiodora Dostojewskiego w przeróbce Stanisława Brejdyganta.
"Strach pisać o Dostojewskim" - takimi słowy rozpoczął jeden ze swych artykułów Jan Błoński; "strach robić Dostojewskiego w teatrze" dodał w programie przedstawienia jego reżyser Jerzy Hoffmann. Wyznanie to można uzupełnić - choć już nie we własnym imieniu - stwierdzeniem kolejnym - strach Dostojewskiego adaptować... Oddajmy na początek głos samemu pisarzowi, który oto odpowiedział na list W. D. Oboleńskiej informujący go o zamiarze przekształcenia "Zbrodni i kary" w dramat: "Jest jakaś tajemnica sztuki, która sprawia, że forma epicka nie znajdzie swego odpowiednika w formie dramatycznej. Wierzę nawet, że określonej myśli nie można wyrazić w innej nieodpowiedniej formie. Natomiast inna sprawa, jeśli pani dokona daleko idącej przeróbki powieści zachowując z niej tylko jeden epizod albo - wziąwszy myśl główną - zupełnie zmieni temat". Niestety, autorzy przeróbek scenicznych niezmiernie rzadko mieli szczęśliwą rękę do dzieł Dostojewsk