"Fantazy" w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Hrabia Fantazy nie ma już serca. Ma tylko interesy. Po pierwszym kwadransie pomyślałem: niedobrze, to nie może się udać, kolejne niepowodzenie teatru. Ale premiera "Fantazego" w Teatrze Miejskim w Gdyni okazała się kolejnym, po "Kamieniach w kieszeniach", sukcesem tej sceny. Piotr Cieplak, reżyser, chwycił się bardzo ryzykownej metody. Oglądamy nie widowisko, tylko słuchowisko. Aktorzy zamiast grać jak należy, mówią swoje kwestie do mikrofonów, imitując przy tym różne dźwięki, w kółko skrzypiąc i trzaskając drzwiami albo chodząc po żwirze. Reżyser w drukowanym programie tłumaczy, że pomysłem natchnęły go realizowane w minionym roku, jubileuszowym Roku Słowackiego, czytane wersje dramatów Słowackiego w warszawskim Instytucie Teatralnym. Taka prowizorka mogła być jakoś usprawiedliwiona jubileuszem, ale teraz? W repertuarowym teatrze? Jak długo można oglądać aktorów, robiących szur, szur po żwirze? Na piątkowej premierze okazało się