"Idiota" w reżyserii Barbary Sass to po mistrzowsku rozegrany dramat ludzkich namiętności, które nie poddają się kontroli
Wielką część sceny Teatru im. Słowackiego w Krakowie stanowi szeroki, głęboko wchodzący w widownię podest. Aktorzy grają otoczeni z trzech stron przez widownię. Pomaga to w rozgrywaniu przyciszonych scen rozmów i zwierzeń oraz sprawia zarazem, że aktorzy mogą z impetem "wpadać" w akcję, podkręcając emocje do stanu krzyku, konwulsji. Fiodor Dostojewski, pisząc przed stu kilkudziesięciu laty "Idiotę", chciał stworzyć wizerunek człowieka dobrego, Chrystusa naszych czasów. Umieścił go w realiach XIX-wiecznej Rosji, zadając podstawowe pytanie: czy dobra jednostka może zbawić świat? W powieści tym dobrym cztowiekiem jest książę Lew Myszkin, tytułowy "Idiota". Tak nazywają go niektórzy z powodu choroby - cierpi na padaczkę - oraz ze względu na jego bezinteresowne działania, absolutną szczerość i umiejętność przebaczania w każdych okolicznościach. Wielu widzi w nim rys świętości. Barbara Sass, autorka adaptacji i reżyser spektaklu, wiern