EN

13.07.1958 Wersja do druku

Bogowie deszczu

Czy można napisać sztukę dla jednego dowcipu, który jest zresztą mocno wątpliwy, a na pewno byłby do­brym sloganem dla Towarzystwa Krzewienia Kultu­ry Moralnej? Jeśli uwierzymy inscenizacji krakowskiej, która tekst "Rodziny pechowców" potraktowała bardzo swobodnie, do zmiany tytułu włącznie - sztukę taką napisał Je­rzy Krzysztoń. Dziewczyna mówi tam do chłopca, a wszystko dzieje się jak najbardziej współcześnie: nasz stosunek byłby kazirodztwem, jesteśmy przecież rodzeństwem - ty pechowiec, ja pechowiec... Na dowcip to za stare, na dramat tego za mało. Ale jeszcze raz polecam ha­sło wszystkim moralistom: może zdołają doprowadzić do tego, że mło­dzież obrzydnie sobie nawzajem. Czy można wystawiać sztukę tylko dlatego, że jest zła, że nic, ale to absolutnie nic już jej nie za­szkodzi, a więc teatr ma ogromne, nieograniczone pole dla własnych pomysłów i eksperymentów? Jak się zdaje, nic innego nie zdołało chy­ba skłonić Jerzego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bogowie deszczu

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski Nr 165

Autor:

Zygmunt Greń

Data:

13.07.1958

Realizacje repertuarowe