- Najistotniejsza w teatrze jest prawda, umiejętność wiarygodnego przekazu. Jeżeli publiczność wierzy w to, co się dzieje na scenie - znaczy to, że jest dobrze - mówi Bronisław {#os#1360}Kassowski{/#} złoty jubilat opolskiej sceny. Na przedstawieniu "Drewnianego talerza" Edmunda Morrisa, w którym Kassowski grał rolę starego człowieka odchodzącego do domu starców, przynajmniej połowa kobiet płakała, i ja przyznaję się do łez. Znaczy to, że jest dobrze. Jubileusz był wspaniały, z olbrzymimi koszami kwiatów, z orderami różnego formatu, z całym zespołem teatru opolskiego w tle (panie w kreacjach zgoła nie kryzysowych), z publicznością wierną i wzruszoną na widowni. A jednak odejście było wiodącym motywem tego wieczoru, mimo, a może właśnie przez nadmiernie akcentowany optymizm - dalszych 50 lat, stu lat, a nawet: milenium. Jednak Kassowski był poważny, prawdziwy i doprawdy po ludzku wzruszający w tej swojej najbardziej
Tytuł oryginalny
Złoty jubileusz w Opolu
Źródło:
Materiał nadesłany
Poglądy Nr 10