"Ślub" jest snem. O powrocie do domu. Do świata bezpiecznego, uładzonego, w którym są rodzice i szacunek dla nich, stół i stałe przy nim miejsce oraz oczekująca powrotu chłopca z wojny narzeczona. W niebie zaś jest Bóg. Bohater "Ślubu" - Henryk śni swój sen w czasie wojny. Odziany w żołnierski mundur zjawia się w domu, który nie jest już domem, lecz karczmą. Wraca do ojca, który dawno już stracił moc ojcowskiego autorytetu. Do narzeczonej, która jak wiele innych dziewcząt straciła niewinność, stając sią dziewką do wszelakiej posługi. Wraca do świata, który wypadł z dawnej formy, zatracając swe oblicze w chaosie nowego czasu. Ceremonia tytułowego ślubu ma tej rozbitej rzeczywistości przywrócić dawny ład i formę. Pustą, bo nie uświęconą przez Boga, którego już nie ma. Henryk usiłuje zatem nadać światu formę własną. Nie z boskiego, lecz ludzkiego nadania jest bowiem nowy porządek, przypominający kreację Hitlera i Stalina. Przegr
Tytuł oryginalny
Sen o powrocie do domu
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Lubuska