EN

11.02.2010 Wersja do druku

Trzeba bawić się teatrem - rozmowa o przemilczanym mistrzu

- Müller mówi, że przedstawienia, które są zrozumiałe, nie interesują go. Tak jak zresztą jego teksty. One nie są zrozumiałe, są cząstkowe. Tutaj chwycisz jakiś wątek, drugi tu, trzeci wątek, ale tak razem? Ja to zresztą lubię, bo lubię pracować na poziomie podświadomości, intuicji - o specyfice teatru Heinera Müllera mówi reżyser HENRYK BARANOWSKI.

Ewa Uniejewska: 2010 rok to bardzo dobry moment, by podjąć dyskusję o Heinerze Müllerze. Mija 15 lat od śmierci tego niemieckiego dramaturga oraz 25 lat od prapremiery spektaklu "Gnijący Brzeg" na podstawie tekstu Müllera w Pańskiej reżyserii. I chociaż moment ten można uznać rzeczywiście za historyczny, to cały czas odnoszę wrażenie, że nasza wiedza o tym dramaturgu jest bardzo powierzchowna. Podkreśla się, że Müller był "niesfornym uczniem Brechta" oraz określa się go jako twórcę enerdowskiego. Za tymi dwoma hasłami kryje się jednak Przemilczany Mistrz. Henryk Baranowski: O Müllerze się nie mówi, bo go się nie robi. Jest trudny. Nie zakłada kompletnie konwencji teatralnych, więc to reżyser, podchodząc do jego tekstów, musi stworzyć świat. Müller sam mówił, że przed napisaniem tekstu nie myśli; on go po prostu pisze. I ten tekst jest częstokroć pełen konfliktów, jest intelektualny i właściwie nie wiadomo, gdzie to wszystko się dzie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trzeba bawić się teatrem - rozmowa o przemilczanym mistrzu

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatrakcje online/03.02

Autor:

Ewa Uniejewska

Data:

11.02.2010