EN

12.12.1989 Wersja do druku

Ryszard III czyli o banalności zła

W mrocznym wnętrzu ktoś uchyla niewidoczne drzwi i smuga słonecznego światła pada na posadzkę. Po chwili przysłania ją cień postaci - wkracza Ryszard III. Spektakl rozpoczyna się obrazem na wpół symbolicznym i takimże obrazem się kończy. Kamera wznosi się stopniowo w górę, by z lotu ptaka, z owej boskiej perspektywy śledzić dzieło znieważonej Opatrzności: pokonany tyran legł twarzą w kałuży błota, dopiero śmierć rozkrzyżowała mu ramiona w spóźnionym, bezwiednym geście pokory. Pozostał sam, w otoczeniu obojętnej, a raczej zgoła nieprzychylnej, jesiennej natury. Takich metaforycznych skrótów, które obrazują kondycję człowieka i porządek świata, jest w przedstawieniu więcej. Gdy w trakcie posiłku Ryszard wbija nóż w kawałek mięsa, przeraża nas okrucieństwo, z jakim to robi, gdy jednak podnosi mięso do ust - czyn okrutny okazuje się czynem powszednim, nieuniknionym, takim, który wynika z istoty ludzkiej natury. Opatrzność ingeruje

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ryszard III czyli o banalności zła

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 155

Autor:

Wanda Zwinogrodzka

Data:

12.12.1989

Realizacje repertuarowe