EN

19.06.1992 Wersja do druku

Kto chce powitać Dolly?...

JEŚLI ktoś ma ochotę spotkać Dolly i powiedzieć jej "Hello!", ma teraz po temu okazję: w Operetce Krakowskiej. Wszelako Dolly nie jest jakąś kuszącą panienką, płochym podlotkiem: to niewiasta dojrzała, doświadczona wdowa, zajmująca się prowadzeniem wielobranżowego przedsiębiorstwa usługowego - i zmierzająca, jak na razie do jednego głównego wytyczonego sobie celu: omotania twymi wdziękami zasobnego kupca, z wyraźnie matrymonialnym finałem... I oczywiście te zabiegi pani Dolly uwieńczone zostają ostatecznie powodzeniem - ku powszechnemu zadowoleniu starszych i młodszych współbohaterów akcji, którzy również korzystają ze sposobności, aby - na drugim planie - kojarzyć się w małżeńskie mariaże. Tyle to chyba bardziej znaczących refleksji wynieść można z owego musicalu "Hello, Dolly", który od niedawna zagościł na scenie naszej Operetki. Musical to, jak wiadomo, przede wszystkim piosenka, ruch, tempo, barwność. Czy "Hello, Dolly" spełni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kto chce powitać Dolly?...

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa nr 119

Autor:

Jerzy Parzyński

Data:

19.06.1992

Realizacje repertuarowe